Ale co mówią?
Mimo tego, że pizzerie na Śląsku pojawiają się tak szybko jak grzyby po deszczu, to wcale nie tak łatwo trafić na tę jedyną, ulubioną. W czołówce jednak padają zazwyczaj te same nazwy lokali, a jednym z nich będzie właśnie Ludzie mówią różne rzeczy. Ciężko będzie się tutaj zastosować do powiedzenia „nie ważne co mówią, byle by nie przekręcali nazwiska”, bo dość długa nazwa może sprawiać kłopot i być ciężka do zapamiętania, za to z ich pizzą jest całkowicie odwrotnie.
Zajrzyjmy do środka…
Samo wnętrze jest bardzo przytulne i ciekawe, a w oczekiwaniu na pizzę (które nie trwa za długo, bo zamówienie pojawia się błyskawicznie na stole) możemy zająć się kilkoma grami planszowymi i książkami. Do siedzenia najczęściej wybieram mały stoliczek z dwoma hamakami, przy którym można zjeść, a później wygodnie się zrelaksować 🙂 Nie zapomniano też o małych gościach, dla których stworzono specjalny kącik z tablicą manipulacyjną (musiałam sprawdzić jak się to fachowo nazywa, bo do tej pory nie miałam pojęcia!).
Dobra pizza nie jest zła 🙂
Nie samą pizzą człowiek żyje…
A na koniec poszły najsłodsze pierożki, które spokojnie mogłyby spełniać rolę deseru. Mowa tu o ravioli z farszem dyniowym i makaronikami amaretti, które są podane z maślanym sosem i parmezanem. Mimo tego, że bardzo lubię dynię to ostatecznie pierożki okazały się dla mnie trochę za słodkie. Za to jestem przekonana, że przypadną do gustu dzieciom 🙂
A co na deser?
Ale po takim dobrym obiedzie nie może zabraknąć deseru! Nie wiem jak w przypadku innych, ale dwa, które u nich jadłam nie były przesłodzone. Okazały się lekkie i idealne do zjedzenia, nawet po sycącej pizzy czy ravioli. Jednym z nich było mascarpone z oreo i bitą śmietaną (to był deser spoza karty) – bardzo banalne połączenie, a jakie dobre! Natomiast w nowej karcie pojawił sycylijski deser, jakim jest chrupiąca rurka nadziana kremem z sera ricotta, posypana zestem* z pomarańczy i podana z obłędnie pyszną pastą pistacjową! A wszystko to kryje się pod krótką nazwą Cannolo 🙂
Czy jeszcze tam pójdę?
No pewnie! I już się nie mogę doczekać! Zresztą to nie był mój pierwszy raz, a do ostatniego zdecydowanie daleko. To miejsce jest naprawdę wyjątkowe, bo łączy sympatyczną atmosferę, świetne składniki i genialne pomysły. Takie połączenie pozwala w cieszyć się świetną kuchnią w przytulnym wnętrzu. Jedyne co może Wam przeszkodzić w wizycie to niestety brak stolika… Radzę uzbroić się w cierpliwość, albo telefon do Ludzi, żeby zarezerwować miejsce – bo warto 🙂
Ludzie mówią różne rzeczy
Kościuszki 52, Chorzów
1 komentarz
Mam rodzinę na Śląsku, a pizzę uwielbiam więc przy najbliższej okazji chętnie odwiedzę to miejsce :))